Zamach na polską suwerenność

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) nakazujący wstrzymanie wydobycia w Kopalni Turów może odciąć Polskę od 7 proc. produkowanej energii i stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego kraju. Stanowi nadto zagrożenie dla egzystencji dziesiątek tysięcy ludzi żyjących z pracy kompleksu energetycznego w Turowie.

– To, co się dzisiaj wydarzyło, to jest zamach na Polskę, zamach na polską suwerenność, zamach na wszystkich ludzi, ponieważ to oznacza droższe ceny energii elektrycznej. To oznacza, że tracimy suwerenność – stwierdził dosadnie Wojciech Ilnicki, przewodniczący organizacji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego Turów.

W piątek, 21 maja Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podjął postanowienie nakazujące wstrzymanie przez Polskę wydobycia węgla w kopalni Turów. Czechy zaskarżyły Polskę do Trybunału, twierdząc, że wydobycie w Turowie jest nielegalne.

Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia.

Minister środowiska Czech Richard Brabec tłumaczył wówczas, że pozew jest niezbędny dla ochrony czeskich obywateli, ponieważ Polska – jego zdaniem – nie spełniła postulatów Pragi związanych z ochroną środowiska, ściślej dotyczy to wpływu wydobycia na ujęcia wodne (szerzej na ten temat piszemy na s. 8). Minister zapowiedział też, że rozmowy z Polską będą kontynuowane, ale Czechy traktują obecne wydobycie w Turowie jako nielegalne.

Tłumacząc decyzję Trybunału, wiceprezes TSUE Rosario Silvę de Lapuertę stwierdziła, że środki tymczasowe mogą zostać zarządzone jedynie wtedy, gdy zostanie wykazane, że ich zastosowanie jest prawnie i faktycznie uzasadnione oraz gdy ich zarządzenie jest konieczne w celu uniknięcia poważnej i nieodwracalnej szkody dla interesów skarżącego.

Dziś Turów, jutro…?

– Ta decyzja pokazuje, że niestety w Trybunale, jak i w Unii Europejskiej są ludzie, którzy są całkowicie oderwani od rzeczywistości, albo po prostu jawnie jest pokazana wojna z Polską – zaznacza Wojciech Ilnicki.

Jego zdaniem jest to jeden z etapów podporządkowywania Polski krajom Unii.

– Dzisiaj zamykamy kopalnie, jutro zamkniemy rząd polski, na końcu Polskę i zostaniemy kolonią. A jak się będziemy nazywać – czy Deutschland-Bis – to trudno mi powiedzieć – mówi przewodniczący organizacji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego Turów.

Oznajmił, że „Solidarność” żąda od rządu polskiego jednoznacznej deklaracji w tej sprawie.

– To, co się dzisiaj wydarzyło, to jest zamach na Polskę, zamach na polską suwerenność, zamach na wszystkich ludzi, ponieważ to oznacza droższe ceny energii elektrycznej – zwrócił uwagę rozmówca Radia Maryja.

Dodał, że decyzja TSUE została skierowana do rządu polskiego, a ten nie jest właścicielem kopalni.

– Właścicielem kopalni jest PGE SA, spółka akcyjna notowana na giełdzie, więc od tego trzeba zacząć. Ten wyrok jest dla mnie śmieszny, a na dodatek wyrok TSUE jest odmienny od wcześniejszej decyzji Komisji Europejskiej, więc to pokazuje, że to jest wojna z Polską. To nie jest wojna z kopalnią Turów, bo my nie otworzyliśmy kolejnej kopalni, nie zwiększamy wydobycia, nie zwiększamy frontu robót – wręcz odwrotnie – zaznaczył działacz.

Wyjaśnił, że kopalnia posiada czeskie dokumenty wskazujące na zabezpieczenie przed utratą wody, co stanowiło powód zaskarżenia Polski do TSUE.

Jeśli decyzja Trybunału weszłaby w życie, poważnie naruszyłaby polskie bezpieczeństwo energetyczne.

– To oznacza, że tracimy suwerenność. Nieszczęśliwe wyłączenie kilku bloków na krótką chwilę w elektrowni Bełchatów pokazało sytuację, że skutki tego dotarły nawet do Afryki – podkreślił Wojciech Ilnicki.

Skutki wyłączenia Turowa może odczuć cała Europa, gdyż Polska stanowi zabezpieczenie energetyczne dla krajów, które za bardzo polegają na mającej niestały charakter zielonej energii. Zaznaczył, że TSUE swoją decyzją zrobiło wielką krzywdę pracownikom kopalni oraz elektrowni i ich rodzinom.

– Z obaw tracą zdrowie – przez taki głupi, nieuzasadniony wyrok – wskazał przewodniczący organizacji zakładowej NSZZ „Solidarność” w Kopalni Węgla Brunatnego Turów. – Wszystko wskazuje na to, że czeski wniosek do TSUE powstał w efekcie mafijnych układów i interesów (szerzej na ten temat piszemy na s. 8).

Niektórzy pracownicy kopalni już w piątek 21 maja spontanicznie zablokowali drogę prowadzącą do Czech. Górnicy szykują się także do wyjazdu przed biuro Parlamentu Europejskiego we Wrocławiu.

O szoku mówią w Bogatyni. Gdy zamknią kopalnię, miastu grozi, że zostanie bez ciepłej wody i ogrzewania, bo samorząd pozyskuje te media od PGE. Artur Oliasz, przewodniczący rady miejskiej w Bogatyni mówił Radiu Wrocław, że to tak jakby ktoś wyciągnął wtyczkę z gniazdka. Nagle staje wszystko.

Niewykonalne postanowienie

To jest już absolutnie ostateczne postanowienie. Polska nie może się od niego odwołać. Teraz, jeżeli Polska nie wstrzyma wydobycia węgla natychmiast – to KE, która zobowiązana jest do monitorowania wykonywania wyroków TSUE i przestrzegania prawa, może (ale oczywiście nie musi) wnieść o dzienne kary finansowe za każdy dzień zwłoki.

PGE wcześniej sugerowało, że orzeczenie TSUE jest niewykonalne. Orzeczenie TSUE jest niewykonalne, ponieważ Polska jako kraj nie może nakazać żadnej spółce prawa prywatnego zaprzestania legalnie prowadzonej działalności, w tym wypadku wydobycia węgla na podstawie legalnej i ważnej koncesji. Byłoby to naruszenie słusznych praw PGE i akcjonariuszy – pisał dyrektor pionu prawnego PGE Arkadiusz Kopera.

W opinii PGE, decyzja TSUE to droga do dzikiej transformacji energetycznej.

Spółka stoi na stanowisku, że nie może zgodzić się na zamknięcie kopalni. Turów pełni istotną rolę, jako jeden z jego najważniejszych elementów – napisano w komunikacie. Według PGE, kompleks energetyczny Turów zapewnia do 7 proc. zapotrzebowania na energię w Polsce. Zamknięcie kopalni w Turowie oznaczałoby automatyczne wyłączenie elektrowni, która dostarcza prąd do domów 3,7 mln Polaków!

Co na to polski rząd?

– Z całą mocą będziemy przeciwdziałać tej niesłusznej i niesprawiedliwej decyzji TSUE – ocenił premier Mateusz Morawiecki i przystąpił do działania.

Szef polskiego rządu po rozmowach w cztery oczy z premierem Czech Andrejem Babiszem obwieścił wielki sukces negocjacyjny: „Czechy zgodziły się wycofać wniosek skierowany do unijnego Trybunału Sprawiedliwości”.

Kilka godzin później premier Czech w czeskim radiu ogłosił, że na nic się nie zgodził i w ogóle nie ma planów wycofania czeskiego pozwu wobec Polski z TSUE.

Falstart premiera starał się ratować Artur Soboń, który oznajmił w TVP, że Polska czeka na projekt umowy od Czechów ws. kopalni Turów. Wiceminister aktywów państwowych zapewnił, że jeśli dokument zostanie podpisany, to „temat postanowienia TSUE” zostanie zamknięty. Jednak póki co, temat nie został zamknięty na szczeblu międzyrządowym.

Blackout czy kary finansowe?

Oczywiście pozostaje pytanie – co Polska ma zrobić teraz z Turowem? Oczywiście istnieje kilkadziesiąt wyroków TSUE, które nie zostały wykonane przez różne kraje członkowskie. Ta droga jest ostatecznością, ale na pewno to lepsze rozwiązanie niż ryzyko przerwy w dostawach energii dla całego regionu. Przy takim podejściu pojawia się z kolei inne zagrożenie. W adnotacjach do komunikatu TSUE pojawił się bowiem taki zapis: „Jeżeli Komisja uzna, że państwo członkowskie nie zastosowało się do wyroku, może wnieść nową skargę i domagać się sankcji finansowych. Jednak w sytuacji nieprzekazania Komisji krajowych środków transpozycji dyrektywy Trybunał Sprawiedliwości może, na jej wniosek, nakładać kary pieniężne już na etapie pierwszego wyroku”. 

Zatem przy niewykonaniu wyroku musimy liczyć się z ryzykiem sankcji finansowych, choć do tego wcale nie musi dojść. Poza tym niezastosowanie się do zabezpieczenia ustawia nas w niekorzystnej pozycji pod kątem ostatecznego wyroku. Ponadto, okres w którym przyszła decyzja TSUE jest skrajnie niefortunny – zbliża się lato, czyli okres zwiększonego zapotrzebowania na energię. Piłka jest po stronie polskich władz, z pewnością nie można dopuścić do nagłego, nieprzewidywalnego w skutkach zaprzestania wydobycia i zaburzenia działalności tak ważnego kompleksu energetycznego jakim jest Turów.

Jakub Michalski