Stracony rok. Rząd nie ma planu na elektrownie węglowe
12 grudnia 2023 r. Donald Tusk zaprezentował plany swojego rządu. Przez rok od tego wystąpienia koalicyjnemu rządowi nie udało się wypracować planu reformy energetyki i wydzielenia z grup energetycznych elektrowni węglowych.

Wydzielenie aktywów węglowych (elektrowni na węgiel i kopalń węgla brunatnego i kamiennego) z grup energetycznych było pomysłem rządu PiS. Taki ruch miał pomóc państwowym spółkom energetycznym: Tauronowi, PGE, Enei i Enerdze w dostosowaniu się do nowych realiów na rynku energetycznym. Grupy te miały zająć się inwestycjami w zieloną energetykę i dystrybucję energii, a wytwarzanie prądu z węgla miało trafić w ręce Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Rządowi PiS zabrakło czasu, żeby ten pomysł zrealizować.
Dyskusje wciąż trwają
Rząd Donalda Tuska przez rok nie umiał przyjąć konkretnego planu, co zrobić z elektrowniami na węgiel.
– Prace dotyczące wydzielenia bądź nie aktywów węglowych ciągle trwają. Prowadzimy analizy, to jest dramatycznie skomplikowana sprawa, ale mam nadzieję, że jesteśmy raczej bliżej niż dalej końca tych analiz i będziemy w stanie przedstawić rekomendację dotyczącą tej sprawy – mówił pod koniec listopada 2024 r. minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski, cytowany przez PAP.
Rząd Tuska miał dużo czasu, żeby przygotować jakiś plan, co z elektrowniami na węgiel trzeba zrobić. Gdyby były jakieś rządowe propozycje branża energetyczna i węglowa mniej więcej wiedziałaby na czym stoi, a tak wszyscy od miesięcy czekają w niepewności.
PAP przypomina, że zgodnie z zarządzeniem ministra aktywów państwowych z 9 maja 2024 r. powołano zespół do spraw wydzielenia aktywów węglowych ze spółek sektora energetycznego z udziałem Skarbu Państwa.
W zarządzeniu wyszczególniono, że do zadań zespołu należy analiza uwarunkowań wydzielenia aktywów węglowych ze spółek, współpraca ze spółkami w zakresie wypracowania założeń, kierunków oraz metod przeprowadzenia wydzielenia, opracowanie rekomendacji w zakresie koniecznych lub zalecanych zmian legislacyjnych nakierowanych na przeprowadzenie wydzielenia i ustalenie kręgu podmiotów odpowiedzialnych za realizację wydzielenia oraz podziału zadań pomiędzy te podmioty.
Będą plany dla pojedynczych bloków węglowych
Wydaje się, że ta niepewność jeszcze potrwa. Już na początku grudnia 2024 r. Dziennik Gazeta Prawna pisał, że poszukiwanie rozwiązań skupia się teraz na reorganizacji spółek energetycznych i tworzeniu dla nich indywidualnych scenariuszy transformacji. W koalicji rządzącej narasta bowiem przekonanie, że Komisja Europejska nie notyfikuje umowy z górniczymi związkami zawodowymi, która zakładała, że Polska odejdzie od węgla dopiero w 2049 r.
Dziennik Gazeta Prawna informuje, że od polityków KO zaangażowanych w sprawę słychać, że coraz częściej pojawia się rozmowa o utworzeniu odpowiednika tzw. komisji węglowej, do której zaproszeni zostali przedstawiciele spółek, związkowcy, organizacje pozarządowe i samorządy. To one wynegocjowały szczegółowy harmonogram wyłączania poszczególnych bloków węglowych i kopalń. Dla każdego kompleksu energetycznego scenariusz mógłby więc być nieco inny. Niewykluczone, że spółki same będą decydować się na wyłączenia nierentownych bloków energetycznych.
Grupy energetyczne same decydują
Skoro nie ma oficjalnej polityki rządowej dotyczącej tego, co trzeba zrobić z elektrowniami węglowymi, to grupy energetyczne same o tym decydują. W przedstawionej pod koniec listopada 2024 r. strategii grupy Enea założono, że część jej bloków węglowych klasy 200 MW o łącznej mocy ok. 900 MW mogłaby trafić do zimnej rezerwy od 2029 roku.
– Wyobrażamy sobie, że będziemy mieć aktywa, które nie muszą, ale mogą pracować. Chcielibyśmy mieć możliwość dla bezpieczeństwa energetycznego, by bloki „odkonserwować” i uruchomić, gdyby pojawiła się potrzeba, np. kilka razy w roku w tzw. luce mocowej” – powiedział prezes Grzegorz Kinelski, cytowany przez PAP.
Kinelski wskazał, że potrzebny byłby jakiś mechanizm finansowania tej rezerwy. Spółce zależałoby na pokryciu kosztów i minimalnym zysku.
Szczegółowych uzgodnień nie ma, ale Enea wysłała sygnał do PSE i ministerstw, że należy pracować nad czymś takim.
Strategia grupy Enea przewiduje, że do końca 2028 roku moce zainstalowane w węglu (w tym współspalanie biomasy) pozostaną na poziomie 5,7 GW. Do grupy Enea należą m.in. duże elektrownie na węgiel kamienny Kozienice i Połaniec.
Nieco inaczej do sprawy podchodzi Tauron, który strategię przedstawił 17 grudnia 2024 r.
– Deklarujemy gotowość do wydzielenia wytwórczych aktywów węglowych do Skarbu Państwa do 2030 roku, a w przypadku braku wydzielenia ich samodzielność finansową. W odniesieniu do poszczególnych bloków energetycznych, planujemy stopniowe wygaszanie konwencjonalnych jednostek klasy 200 MW, równocześnie starając się maksymalnie wydłużyć ich rentowną eksploatację w oparciu o rynek mocy – mówi Grzegorz Lot, prezes zarządu Tauron Polska Energia.
Plan stopniowego wygaszania konwencjonalnych aktywów wytwórczych Taurona zakłada pracę jednostek węglowych w oparciu o obowiązujące systemy wsparcia (zakończenie w latach 2025-2028). To nie dotyczy bloku 910 MW w Jaworznie, który ma nadal pracować, ponieważ ma zapewnione przechody z rynku mocy do 2035 r. Blok ten jest nowy więc patrząc tylko na parametry techniczne będzie mógł z powodzeniem pracować także po roku 2035, ale czy tak się stanie, zależeć będzie on tego, czy otrzyma on jakieś nowe wsparcie.
Plany rządu na to, co chce zrobić z elektrowniami węglowymi poznamy prawdopodobnie na początku 2025 r. Wtedy to ma zostać przedstawiona Polityka energetyczna Polski do 2040 r. Poczekaliśmy rok, to poczekamy jeszcze i kilka miesięcy.
Opr. IDS