Zwolnienie działacza związkowego. To jawna wojna ze związkiem zawodowym!

W poniedziałek (21 lipca) przed siedzibą PGE Dystrybucja w Rzeszowie odbył się protest pracowników zrzeszonych w NSZZ „Solidarność”. Związkowcy domagali się zaprzestania działań, które ich zdaniem łamią prawa pracownicze i uderzają w wolność działalności związkowej. Mimo manifestacji, już następnego dnia dziesięciu pracownikom wręczono wypowiedzenia. Wśród nich znalazł się Edmund Myszka, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w Rzeszowie.
Jak poinformował pracowników zarząd PGE Dystrybucja, decyzja o rozwiązaniu umów wynika z wyników wewnętrznego audytu. Firma zarzuca pracownikom działanie na szkodę spółki i narażenie jej na straty sięgające 1,5 mln zł.
Co istotne, związkowcy nie otrzymali dotąd wglądu do dokumentów audytowych, na podstawie których podjęto tak radykalne kroki.
W reakcji na taki obrót sprawy, a także brak oczekiwanej reakcji na wcześniejszą pikietę protestacyjną, NSZZ „Solidarność” zwołała nadzwyczajne posiedzenie z udziałem przedstawicieli Sekcji Krajowej Energetyki oraz Zarządów Regionów.
Według zapowiedzi, NSZZ „Solidarność” będzie kontynuować walkę o przywrócenie do pracy zwolnionych działaczy. Czy strajk w PGE Dystrybucja Rzeszów może znacząco wpłynąć na funkcjonowanie firmy i całą branżę energetyczną w regionie? Jeżeli protesty obejmą kolejne oddziały, sytuacja może stać się poważnym wyzwaniem nie tylko dla rzeszowskiego oddziału PGE.
O decyzji pracodawcy mówi, objęty szczególną ochroną stosunku pracy, przewodniczący Edmund Myszka:
– Oczywiście jest to realizowanie zadań mających na celu wyłączenie Solidarności i innych organizacji związkowych z dialogu społecznego, merytorycznej dyskusji na temat stanu firmy, zatrudnienia i obrony praw pracowniczych, które są zapisane w zakładowych układach zbiorowych pracy, we wszelkich regulaminach oraz dokumentach wywalczonych w sporze, zgodnie z zapisami prawa pracy. Nowa władza, którą na poziomie PGE Dystrybucja Oddział Rzeszów reprezentuje pan Zbigniew Możdżeń, jak sam powiedział publicznie, chce stworzyć nowe prawo, argumentując, że to, co jest, go nie interesuje, bo on to prawo inaczej rozumie. Mimo twardych dokumentów, jakimi są zakładowy układ zbiorowy pracy czy regulamin o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, czy umowa o dialogu, zarząd spółki nie uznaje ich w ogóle i nie liczy się ze stroną społeczną. Uważam, że jest odgórny nacisk na czystki. Rządząca koalicja za słabo robi robotę, którą premier Tusk wydał – usunięcia ludzi związanych z prawą stroną, stąd ostatnie decyzje i próby zwolnień.
Sprawę skomentował również Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”.
– Po raz kolejny ktoś wytacza armaty i działa przeciwko NSZZ „Solidarność”, bo jeżeli pracodawca podjął decyzję o tym, żeby zwolnić na zasadzie artykułu 52 działacza związkowego, przewodniczącego komisji międzyzakładowej, który podlega ochronie szczególnej w myśl ustawy o związkach zawodowych, to jest jawna wojna ze związkiem zawodowym. My nie będziemy stali biernie i przyglądali się temu, co się dzieje, tylko podejmiemy czynną akcję w obronie naszego działacza. Nie możemy pozwolić na to, bo to nie jest pierwszy przypadek w naszym kraju, tylko kolejny w ciągu ostatnich kilku miesięcy, żeby pracodawcy spółek Skarbu Państwa, spółek, które są kontrolowane przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, podejmowali właśnie tego typu decyzje, jak bezprawne i bezpodstawne zwalnianie działaczy związkowych. Powtarzam, nie będziemy stali z boku, tylko czynnie będziemy bronić przewodniczącego Edmunda Myszkę.
Dodał, że jego zdaniem działania pracodawcy celowo skierowane są wobec działaczy związkowych.
– Uważam, że te czystki służą temu, żeby pozbyć się działaczy doświadczonych, mających wiedzę o tym, w jaki sposób należy działać na poziomie organizacji zakładowych. Chodzi o osłabienie NSZZ „Solidarność”. To jest jawna walka i wytoczenie największych dział przeciwko działaczom związkowym. Zarządy spółek, które nie potrafią poradzić sobie z bieżącymi problemami, nie potrafią w sposób odpowiedni zarządzać tymi spółkami, próbują odwrócić uwagę od swojej nieudolności, kierując ją przeciwko działaczom związkowym – powiedział.